piątek, 1 sierpnia 2014

Trochę piasku w nosie

Mianowicie w sobotę wróciliśmy znad morza. Od godziny 20 do 23, jak tylko wróciłam, siedziałam non stop przeglądając, konwertując zdjęcia z obozu. Był tak świetny, że aż brak mi słów. Jednak obóz teatralny to jest to ♥ Ale nie o tym mowa na psim blogu. 
Pojechaliśmy do mniejszej miejscowości, z myślą, że będzie mniej ludzi na plaży. Mielenko było dobrą opcją. Plaża mimo słonecznej pogody była prawie że pusta. 



Melman dawno nie był nad morzem, ale nie myślałam że zareaguje jak szczeniak. Po odpięciu smyczy puścił się pędem do morza. Tam zaczął pływać, a jak wyszedł - otrzepał się i hasał po brzegu uciekając przed falami. Biega, biega - o nie! Fala! - ucieka, biega, biega, wchodzi do wody - o nie! Fala! - i znowu ewakuacja z morza. Lecz kiedy Wubba dostała się w paszczę Melmana do zabawy doszło kopanie i odkopywanie ośmiornicy. Dosłownie szał szczęścia.

Melman stał się również miłośnikiem materacy, gdyż jak toczyłyśmy bitwy wodne z siostrą, on podpływał i gdy tylko spadłyśmy z materacu on chwytał go w zęby i podpływał na plaże żeby go zakopać. Latem materace, zimą sanki... Mel ma dziwne upodobania co do tego typu rzeczy.






Spacerowaliśmy, moczyliśmy się, Melman był cały w soli, dopiero w domku go płukaliśmy. Niestety któregoś dnia tak się napił słonej wody, że potem wymiotował chyba z 3 razy. Pił słodką wodę chyba z 2 razy więcej niż normalnie, dostał węgiel, ale to i tak nie pomogło. Przestraszyłam się bardzo, bo Mel nie chciał nawet wstać. Na szczęście następnego dnia było już dobrze, po prostu musiało mu przejść. Pies nie tryskał pełną energią, lecz dzień później wszystko wróciło do normy. :) Na szczęście nie pił już tyle solanki.  




Wieczorami chodziliśmy na plażowe spacery lub siedzieliśmy na ogródku bawiąc się piłkami. Mel dopadał każde stado mew nad morzem, rozganiając je szybko. Stadka ptaków są jego ulubioną rozrywką. Melman wtedy staje... obserwuje... podchodzi kilka kroczków... i rusza pędem na gromadę niczego nie świadomych ptaków, które momentalnie podnoszą się do lotu. Potem przychodzi zadowolony pies, bo wystraszył mewy.





Oprócz mew oczywiście codzienna kąpiel była obowiązkowa. Bez zabawki czy patyka i tak wskakiwał do wody i pływał sobie wzdłuż plaży. A że była mielizna blisko brzegu to dodatkowo hasał wśród fal. Potem zamiast siadać w dziurze, którą mu wykopałam, tarzał się na kocu. "Sama sobie siedź w tej dziurze" - częsty wzrok Melmana mnie prześladował. 

Daj mi tego banana, którego trzymasz w ręce. JUŻ.



Dziki hasacz znajdował na plaży najróżniejsze patyki. Duże, małe, czasami nawet biegał z wyrwanymi korzeniami. Lecz rzeczy "jadalne" też nie umknęły jego uwadze. Zgniła ryba? - pewnie, zjedzmy ją z ośćmi! Na szczęście udało mi się ją wyciągnąć zanim przeszła przez przełyk, nie to co jakieś bułki dla mew. Lecz nie żarł żadnych gorszych rzeczy, na szczęście.



To wszystko, jeśli chodzi o nasze nadmorskie wakacje. Melman po wyjeździe padł i miał lenia przez 3 kolejne dni, także wyjazd zaliczamy do udanych :)


P.S. Teraz na blogu niestety (albo stety) będą się pojawiały co miesiąc recenzje, gdyż dostajemy regularnie produkty. Blog będzie nimi trochę zapełniony, ale postaram się, żeby nie przeważały.
Pozdrawiamy! :)

13 komentarzy:

  1. Ech, no to super wyjazd mieliście! :D
    Kora jak zobaczyła morze również oszalała ze szczęścia :P
    Świetne zdjęcia! :D Jaki masz aparat i obiektyw? (:
    No to czekam na pierwszą recenzję :D choć ostatnio trochę ich dużo na blogach...
    Pozdrawiam!
    MJ&Kora :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do sprzętu - Nikon D5000 + obiektyw Nikkor 35mm f/1.8 :D

      Usuń
  2. To dobrze, że wróciliście zadowoleni. :) Przepiękne zdjęcia. <3 Czekamy na recenzje!
    Dołączamy także do grona Waszych obserwatorów.
    Pozdrawiamy, Ola i Nero.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak cudowne wakacje! Pobyt nad morzem to wspaniała sprawa zarówno dla psa jak i jego człowieka:-) odkąd czekolada się u mię pojawiła obiecuje sobie że w końcu pojedziemy nad morze ale jakoś wciąż mamy pod górkę Heh.
    Piękne zdjęcia j radość!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam szaleństwo Mela w wodzie, jest wtedy takim kochanym szczeniaczkiem :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale miał zabawę! :D jestem ciekawa jak Emet zareagowałby na morze :)
    Zdjęcia są świetne! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać na jego pyszczku, ze zadowolony z wypadu nad morze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W takim razie nie mieliście za miłą sytuacje podczas gdy Melman wymiotował co spowodowane było wypiciem zbyt dużej ilości słonej wody, dobrze że na drugi dzień było już wszystko w jak najlepszym porządku.
    Poza tym super że korzystacie z wakacji i Melman zalicza wodowanie ! :3 Świetne zdjecia,ale to tak jak zawsze.

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy !

    OdpowiedzUsuń
  8. No to widać, że wyjazd udany :) Nawet z fotek to widać :)
    Na prawdę zdjęcia są przepiękne, jaki masz aparat?
    My też miałyśmy jechać nad morze.Niestety jednak chyba nie pojedziemy, szkoda :(
    Moja Molly nie lubi wody, ledwo co wejdzie, aby zamoczyć łapy, a zabawa w wodzie z psem, o!
    Pozdrawiam Was serdecznie!
    Weronika i Molly!
    http://codziennebeagle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniale, że wyjazd się udał. Widać, że Melmanowi podobał się wyjazd.

    H&F

    OdpowiedzUsuń
  10. Melman jako lab musiał czuć się jak w raju! Super fotorelacja :D.

    OdpowiedzUsuń
  11. Morze zawsze na propsie :D Fotki są super, łatwo wyobrazić sobie tamte sytuacje :D Mel oczywiście w 7 niebie ;) Tylko ta sól... fragment pełen napięcia ;)
    Oby więcej takich wyjazdów! :D
    Co do recenzji... rewelacja! :D ja uwielbiam je czytać, ułatwiają wybór wielu rzeczy także czekamy ;)
    Pozdrowionka ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pies i wakacje nad morzem <33 Rewelacja! Byłam tylko raz na obozie, i chętnie chociaż na jeden dzień bym się jeszcze wybrała :) Niezła frajda dla naszych sierściuchów
    lusiek.blox

    OdpowiedzUsuń