wtorek, 17 grudnia 2013

Piłeczek moc!

Piłki, piłki, piłki! To właśnie rzuciło mi się w oczy wchodząc do nowo otwartego sklepu zoologicznego. Piszczące, na sznurku, miękkie, twarde. A, że było 50% zniżki na wszystkie zabawki... Czemuż by nie skorzystać?
Tak więc zaopatrzyłam się w piłki Kong Squeeze Air Dog (tenisowe piszczące) i piłki Chuckit!



Muszę powiedzieć, że z Kong-piłek jest bardzo zadowolona. Melman kocha piskające piłki. Pisk, pisk, mniam, mniam, pisk. Takie dźwięki potrafią brzmieć tak długo jak Memlacz ma piłkę. Przecież to się nigdy nie nudzi. 
Poza tym piłki fajnie się nadają do treningów na otwartym terenie, bo Mel jest tylko na nich skupiony. Jedyna wadą tych piłek jest błoto-przyczepność, a jesienny okres jest dość... nieciekawy pod względem twardości gleby.
 Jasnozielony, brudnozielony, błotnozielony - taka mamy aktualnie ciekawą gamę kolorystyczną. Choć myślę, że pranie załatwi sprawę.

Błotnozielony.



To tak dla porównania :D



Co do drugich piłek - jeszcze nie testowałam, bo obiecałam sobie, że Mel dostanie je dopiero na Święta. Już nie mogę się doczekać! 




W sumie to mam jeszcze pragnienie kupić inne piłki, ale cii! W tym roku postaram się już nic nie kupować dla Melmana. Kusi mnie, ale muszę powiedzieć NIE krzyczącym "Kup mnie" piłeczkom oraz innym zabawkom.  

Mniam, mniam.


poniedziałek, 14 października 2013

Brązowooki pomykacz

Dziś chciałabym wam przedstawić pewnego psa. Psa mojej babci - Blackiego. Jest uroczym kundelkiem chartowatej budowy. Jest czarniutki z białym krawacikiem.Został wrzucony przez płot mojej babci. na szczęście ona go przygarnęła. Myślałam, że będzie lękliwym malutkim pieskiem. Myliłam się. Wyrósł na dość pewnego siebie, wysokiego psa. Jego skoki radości na widok gości są zawsze pełne entuzjazmu, ogon dosłownie wiruje. Niestety lubi poznawać świat na własną łapę, a mianowicie kiedy nadarzy się okazja - ucieka. Jest baardzo szybki i skoczny, ale tylko wtedy kiedy zobaczy kogoś za płotem. Taki podwórkowy burek. 



Stąd wyskoczyłam z inicjatywa zapisania go na agility. Myślę, że będzie się nadawał w sensie fizycznym. Nie wiem jak będzie ze skupianiem się w nowym miejscu. Wiem tylko, że jeśli będzie dobrze po pierwszych treningach to Blackie będzie bardziej stabilny umysłowo. Będzie być może bardziej skupiał się na człowieku i pozna inne psy, co będzie dla niego dobrą socjalizacją. Nie chcę z niego zrobić na siłę sportowca, tylko chcę, aby poznał coś więcej niż tylko własne podwórko i stałe tereny ucieczek. Chcę, żeby miał coś, co wyładuje jego energię. Jeśli nie będzie dobrze, jeśli nie będzie chciał - zrezygnujemy. Ja myślę, że warto choć raz spróbować... Jestem bardzo ciekawa nowych doświadczeń. Teraz tylko czekamy na listopad.   


Pozdrawiamy!
Z&M

                     




wtorek, 1 października 2013

Rozwijamy się.

Miałam pisać o szkoleniu, więc piszę. Pierwsze treningi wyglądały zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażałam. Myślałam, że Mel będzie troszkę mniej ciągnął, troszkę bardzo mniej wąchał oraz troszkę bardziej się skupiał. W rzeczywistości ciągnął bardzo - bo zapachy. Inne psy, nowe otoczenie. Czasami po szkoleniu nie mogłam ruszać barkiem. Skupianie szło najgorzej. Do tego nadpobudliwy Dog Niemiecki szczekający na wszystkie psy oraz agresywny Bokser to nie jest najlepsze co mogło nas spotkać. Nie powiem, że Melman nie szczekał. Ale odbiegając od początkowych treningów jest bardzo fajnie. Pani - szkoleniowiec jest super! Bardzo miła i ma baardzo fajne podejście do psów. Sama ma 2 wilczarze i gończego polskiego. I ze wszystkimi startuje w Obedience. Poleciła nam przychodzić na szkolenie w kantarku, co było świetnym rozwiązaniem. Aktualnie ćwiczymy chodzenie na kontakcie, co idzie nam coraz lepiej, i właściwa zabawę. Pomijając to, że jest już ciemno kiedy trwa szkolenie jestem bardzo, bardzo zadowolona! Musimy jeszcze dużo ćwiczyć, ale jesteśmy na dobrej drodze. Szkolenie bardzo dużo nam na razie dało i myślę, że obojgu przyniesie radość ze zrozumienia siebie nawzajem.


sobota, 21 września 2013

LBA.

Hmm... Zostałam nominowana do Lidbster Blog Award przez Magdę i Bonę! Za co bardzo dziękujemy :D 
1. Lubisz psie sporty ?
Tak, bardzo, bardzo!

2. Jeśli chodzi o ludzi - jesteś bardziej typem samotnika czy kochasz ich towarzystwo ?
Kocham towarzystwo innych, w szczególności, psiarzy.

3. Lubisz jeść ?
Tak!

4. Jesteś nieśmiały /nieśmiała ?
Tak, ale staram się to zmienić.

5. Twój pies jako nagrodę preferuje zabawki czy przysmaki ?
Preferuje zabawki, ale za bardzo się na nie nakręca więc do szkolenia używam przysmaków.

6. Czy Twój kolejny pies będzie w tej samej rasy/w tym samym typie co obecny czy raczej coś zupełnie innego ?
Kolejny pies będzie na pewno labradorem, raczej z fundacji, ale chciałabym mieć też Mudi lub Owczarka Australijskiego Merle :3

7.  Dużo i wytrwale pracujesz ze swoim psem czy często się poddajesz ?
Staram się pracować co najmniej 15 min dziennie i raczej wytrwale.

8. Gdybyś mógł zmienił/zmieniła byś coś w swoim psie czy wolisz go takiego jakim jest mimo jego wad ?
Nie zmieniłabym go. Zmieniłam bym siebie, bo to moje błędy przekładają się na jego wady.

9.Jak Twój pies zachowuje się kiedy musisz wyjść na dłużej np. do szkoły ? 
Raczej spokojnie, czasami po dłuższej nieobecności czasami szczeka.

10. Wasza ulubiona pora roku to.... ?
Wiosna. Lubimy też lato i jesień.

11. Najbardziej lubisz małe , duże , czy średnie psy ?
Duże :D

A nominowane blogi to:
1.http://bona-beagle-and-sport.blogspot.com/
2.http://mundkowaferajna.blogspot.com/
3.http://incrediblewhippet.blogspot.com/
4.http://fado-labrador-retriever-biszkoptowy.blogspot.com/
5.http://everydaybeny.blogspot.com/
6.http://majloblog.blogspot.com/
7.http://locaimer.blogspot.com/
8.http://moroija.blogspot.com/
9.http://magicwhippet.blogspot.com/
10.http://adriana34.blogspot.com/
11.http://zagubionawariatka.blogspot.com/

A więc czas na pytania!
1. Jaki jest twój ulubiony psi sport?
2. Ulubiony kolor?
3. Kim chcesz zostać w przyszłości?
4. Jakie psy chciałabyś mieć w przyszłości?
5. Ulubione umaszczenie psów?
6. Lubisz fotografować?
7. Masz ulubiony zespół?
8. Zmieniłabyś coś w swoich psach?
9. Masz ulubioną porę roku?
10. Ulubiony owoc?
11. Ulubiona rasa psa?







No... Jak na razie tyle, W następnym poście opowiem o szkoleniu i o nowościach w życiu codziennym. Pozdrawiam!
Z&M



poniedziałek, 2 września 2013

Do szkoły? Pewnie!

Zacznę od tego, że tytuł posta dotyczy Melmana, ja nie mam zamiaru wracać do szkoły. Chce jeszcze wakacje :c
Więc.. Dziś, czyli 2 września zaczyna się kurs PP w szkole dla psów Cztery Łapy. Kurs wydaje się być ciekawy i składający się nie tylko z podstawowych komend, a także z pokonywania różnych rodzai przeszkód, kilku sztuczek, socjalizacji z poruszającymi się przedmiotami jak np. motory, rowery, piłki (na czym nam najbardziej zależy) + teoria. Mam nadzieje, że to nie będzie zła decyzja. W sumie nie ma napisanej metody szkolenia, ale mam nadzieje, że są w miarę pozytywne. Znajomi polecali więc.. Czemu nie? Podczas kursu będę pisała posty z naszych postępów i porażek. 




Potem planujemy pójść na kurs Obi lub Rally-o. Bardzo, bardzo, bardzo bym chciała Dummy, ale w Poznaniu nie ma kursów. Są w Gdańsku, Warszawie i Krakowie. Rodzice powiedzieli, że może w wakacje przyjedziemy do któregoś z miast na tydzień i wtedy pójdę na kurs. Ale zobaczymy. Na razie trochę za dużo planuję na zapas.

Kilka dni po obozie przyszła do nas paczka z Dog Style, a w niej długo wyczekiwana obroża! Jest bardzo porządnie wykonana. Wzorek jest przyszyty na skórkę, a ona do niebieskiej siateczki, aby nie wycierała sierści. Zamówiłam pierwszy raz pół zacisk z czego jestem bardzo zadowolona. Nie zaciśnięta luźno układa się na szyi, a zaciśnięta ładnie przylega. Polecam obroże z tej firmy, gdyż są bardzo dobrze wykonane i myślę, że nie zepsują się tak szybko.






W sumie to na tyle z dzisiaj. Postaram się pisać relacje z kursu, życzcie nam powodzenia :)
Z&M




wtorek, 13 sierpnia 2013

Obóz PP w Tułowicach ♥

Więc zaczynam od początku. Pierwszy dzień, jak zawsze, jest najgorszy. 3 godziny jazdy w stresie, Mel już przy samych Tułowicach zaczął piszczeć. No, ale dojechaliśmy. Jak zobaczyłam wszystkie dziewczyny humor mi się poprawił. Psy się obwąchały, wszystko jak na razie w porządku. Lecz kiedy przyszła kolej na poznanie się z Morem psy szczeknęły na siebie. Oba dominujące. Myślałam, że się nie dogadają do końca obozu. Lecz Pan Andrzej na to zaradził, ale o tym później. Potem wybieranie domków... Myślałam, że trafię do innego składu, ale ten mój również mi odpowiadał. Byłam w domku z Oliwią i Mailem w typie JRT, którzy doszli później, z Ewą i Leylą - mix'em Amstaffa, Alą i mieszańcem Mailem, z Mają i kundelką Saba oraz Wiczką. Po zaniesieniu bagaży uznałyśmy z dziewczynami, że przeniesiemy do głównego pokoju łóżko z jedynki. Przeniesienie go graniczyło z cudem. Za małe drzwi, za wąski korytarz, rozwalający się materac. Ale udało się! Miałyśmy przy tym niezły ubaw :D Potem wieczorny spacer. Melman strasznie ciągnął, skaleczyłam sobie przez to dwa palce, byłam cała brudna. Szczerze mówiąc miałam ochotę wracać. Ale po prysznicu zmył się ze mnie i brud, i zły nastrój. Spać poszłyśmy po pierwszej. Nawet wcześnie. Tak zakończył się pierwszy dzień.
Następne dni mijały cudownie! Przyjeżdżali do nas wykładowcy z centrum Zuzik, fundacje ,,Podałem Psiakom Łapę" i ,,SOS bokserom". Oraz groomer, behawioryści i ... Panie z miesięcznika Przyjaciela Psa, które miały wykład o fotografii psów! Jeśli kojarzycie dział o fotografii z Taidą Tarabułą, to właśnie ona nas odwiedziła! Tu są zdjęcia z zajęć:













 W wolnym czasie było co robić. Mogłyśmy skakać na trampolinie, biegać po torku agility, grać w siatkówkę, odpocząć na ławkach i popływać w rzeczce, co Melman najbardziej kochał. Mógł biegać za piłką tennisową do wody przez co najmniej godzinę. tylko niestety jak ktoś inny rzucał piłkę innemu psu to musiałam Mela przywiązać, bo od razu gnał po piłkę nie dając szansy innemu psu. Bo w końcu aporter ♥
 Chodziłyśmy tez na godzinne spacery rano i wieczorem, miałyśmy małe zawody Rally-o i sztuczek. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo dumna z Melmana w Rally-o. Ładnie chodził przy nodze, wykonywał poszczególne ćwiczenia troszkę leniwie lecz i tak było widać, że mu się to podoba :D Ogólnie Mel bardzo dobrze się zachowywał. Był spokojny i nie sprawiał dużo problemów. Byłam zaskoczona kiedy zostawiłam go w domku, bo musiałam zadzwonić, i któraś z dziewczyn otworzyła drzwi i on zamiast pobiec przed siebie w poszukiwaniu zapachów, podbiegł do mnie ciesząc się, że mnie znalazł. Promieniałam radością. Myślę, że obóz zbliżył nas do siebie, ufamy sobie bardziej. Taki wyjazd z psem polecam każdemu, bo jest to świetne doświadczenie zarówno dla właściciela jak i dla psa. Jeśli będzie następny, a będzie, gdyż wysmarowałyśmy P.Karolinę pastą i masą krówkową, to jedziemy na 100000%. 















Kochany Morusek ♥

Ze zdjęć to chyba tyle... A! Zapomniałam powiedzieć o ostatniej nocy. na całym obozie było ładnie i słonecznie, ale zielonej nocy zaczęła się straszna burza. Pioruny ciskały 15 m od domków. Ja sobie siedzę z Ewą, gramy na komórce, nie ma prądu, a tu nagle Iza wpada z krzykiem ,,Wyłączcie tą komórkę! Chodźcie do nas!". Więc bierzemy psy i biegniemy przez ogromne kałuże. Wpadamy do domku. Siedzimy, siedzimy i przychodzi reszta dziewczyn. Chciałyśmy pójść spać więc złączyłyśmy wszystkie łóżka po jednej stronie, a koce po drugiej i się położyłyśmy. W sumie w 7-osobowym domku zmieściło się 20 dziewczyn i 20 psów :D A kto zasnął został obsmarowany pastą. Takich nocy nigdy się nie zapomina.     
                                                                     

A to Melman nazywany Panem Kluskiem ♥ Wymiziany jak nigdy. Myślę, że zadowolony z obozu tak jak ja. Poznałam świetne osoby, które znałam tylko z np. z bloga. Taka osobą była Wiktoria z Moro. Ciesze się ża was poznałam! Oraz inne osoby też! Bianka, Ola, Maja, Wiczka oraz wszystkie inne. Asja, tobie też dziękuje, że powiedziałaś mi o obozie. Był najlepszy na świecie ♥   Dziękuje wszystkim, że stworzyli tak miłą atmosferę, do zobaczenia na następnym obozie!!! 


poniedziałek, 29 lipca 2013

Uwaga, leci!

Ostatnio próbowaliśmy z Melmanem sił we frisbee. Szło nam nie najgorzej choć Mel jest jednak troszkę za wolny aby złapać dysk w locie. To też pewnie częściowo moja wina, bo nie rzucam aż tak dobrze. Lecz nakręcanie się na dysk jest, o dziwo. Mamy jeden gumowy i jeden plastikowy. Mel woli gumowy lecz drugim nie pogardzi. Widok jest bezcenny kiedy obok niego leżą oby dwa, a on nie wie który wybrać. Bierze jeden, zostawia, idzie po drugi.






Łapanie na odległość w locie za bardzo nie wychodzi ale za to overy ślicznie łapie (jak na labradora). Jednak frisbee będzie nasza zabawą, o DCDC możemy pomarzyć ;D Szczerze mówiąc bardziej kręci mnie Rally-o lub Dummy. Co nie wyklucza faktu, że frisbee to świetna zabawa!





To tyle z weekendu. Teraz musimy się przygotować na obóz. Tylko   4 dni ♥ Więc do zobaczenia! Miłych i ciepłych (nie dusznych) wakacji!


Przepraszam za te krótkie notki, ale mamy dużo rzeczy do załatwienia przed obozem. Po obozie nie będzie wam sie chciało czytać :D
                                                      




niedziela, 14 lipca 2013

Spóźnione DCDC

Miałam ambitne plany wstawienia zdjęć z DCDC jeszcze w czerwcu, lecz nie było czasu. Obrobienie ok. 100 zdjęć, a potem wybranie tych najlepszych trochę zajmuje + trzeba było się spakować na 2 - tygodniowy wyjazd do Chorwacji (niestety bez Mela). Ale najważniejsze, że zdjęcia już są.














Oprócz pokazów freestyle'ów oraz ProToss&Fetch (chyba źle napisałam) występy miała też Patrycja Kowalczyk i Zoe! Począwszy od mistrzowskiego pokazu obedience skończywszy na pokazie sztuczek. Zoe grała psią księżniczkę. Niestety nie udało mi się zrobić zdjęć podczas sztuczkowania, bo było za daleko :c








Odbyły się również mini zawody agility, po których proszono dzieci, które z zawrotną prędkością pokonywały slalom oraz tunel. Na pewno zrobiłyby niezłą karierę. 


 Dog Diving było również. Nie mam zdjęć ze skoków, gdyż było tyle ludzi, że nie mogłam się dopchać do samego basenu. Lecz udało mi się zrobić pare zdjęć.




Z teleobiektywu jestem bardzo zadowolona. Świetnie łapał ostrość i ładnie oddawał kolory. Jedyna wada to jego waga. Troszkę ciężki był. Ale poza tym - bez zarzutów.
 
Apropos wakacyjnych planów nie mam nic szczególnego. Chcemy się nauczyć paru sztuczek oraz poćwiczyć skoki do wody. Bo w końcu Retriever ♥
Obiecałam sobie codziennie rano biegać z Melmanem w parku, ale biorąc pod uwagę mój zapał i późne wstawanie nie wiem czy to wypali. Mel był teraz u babci więc pewnie będzie musiał troche schudnąć. Ja też.

W każdym razie miłych wakacji wszystkim! 
Melmanowe oko *-*